wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 17


Dziewczyna była cała gorąca, pewnie z nerwów i tej tęsknoty. Zapukaliśmy do drzwi i rozległ się głos ''Już idę!''..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Madlen stała ze mną tuż przy wejściu. Otworzyła nam sama Alison, dziewczyna była niska i wyglądała jak z obrazka była przepiękną blondynką. Rzuciła się na Mad i przytulały z całych sił, to tak pięknie wyglądało. Teraz czekało na nas najgorsze, podeszła do nas matka Ali i odciągnęła ją od dziewczyny.
-Mówiłam że masz tu już nie przychodzic? Zostaw moją córkę w spokoju! -krzyknęła.
Mad zaniemówiła, łzy płynęły po jej policzkach. Stanęłam przed nią w jej obronie.
-Dzień dobry, Jestem Marta znajoma Madlen. Przyjechaliśmy tu z jej rodzicami aby porozmawiac rozumie to pani? -powiedziałam lekko podniesionym głosem.
-Nie chcę gadac z chorymi ludźmi! Pewnie też jesteś lesbijką, odejdźcie! -zaczęła zamykac drzwi.
Ojciec dziewczyny otworzył drzwi i wszedł do środka a my wraz z nim. Usiedliśmy na fotelach w salonie. Matka Alison sięgała po telefon lecz sama Ali zabrała jej go i podbiegła do swojej dziewczyny. Bieber poddenerwowany powiedział:
-Marta nie jest lesbijką, ma mnie. Jeśli pańska córka jest inne orientacji to znaczy że jest chora? -Jusowi przerwał tata Madlen.
-Nie, nie jest chora. Jest normalnym człowiekiem, kocha tą osobę którą powinna. Bóg nie kazał kochac tej samej płci. Jeśli pani pozwoli, nasze córki będą razem jeśli tego chcesz czy nie. -uśmiechnął się w naszą stronę.
-Zabierzcie ją, nie chce was widziec na oczy! Jesteście okropni, wynocha! -krzyknęła i pobiegła na górę zrzucając ciuchy własnego dziecka.
To było okropne, powinno się kochac swoje dzieci nawet jeśli mają inną orientacje. Dziewczyny wraz ze mną miały łzy w oczach lecz od razu wzięły się za pakowanie. Matka Alison nawet jej nie pożegnała, trzasnęła za nami drzwiami i zasłoniła okna. Wiedziałam że się jeszcze do niej odezwie, tęsknota i sumienie będzie ją zżerało od środka. Rodzice Madlen powiedzieli że zamieszkają u nich, będą wiedli spokojne życie. Byłam bardzo szczęśliwa że mogłam jej pomóc choc w taki sposób. Ukochane dały nam swój numer telefonu, obiecywały że jeszcze się nam odwdzięczą i odezwą. Odstawiliśmy ich pod dom, pożegnaliśmy się i wszyscy jeszcze raz nam dziękowali. Jechaliśmy już do domu gdy nagle strzeliła nam opona. Przestraszyłam się i zjechaliśmy cudem na pobocze. Robiło się szaro, wysiedliśmy z auta i rozglądaliśmy się gdzie jesteśmy. Tędy wracam zawsze ze szkoły na skróty a więc do domu było jakieś 30 minut drogi. Auta tak nie zostawimy a więc zadzwoniliśmy do Chrisa i powiedział ze będzie za niecałą godzinę bo załatwia jakieś sprawy z Claudią. Chciałam byc już w domu, w końcu jutro rano przylci tato. Niecierpliwiłam się czekając na kumpla i usiadłam na aucie. Justin podszedł do mnie i stanął pomiędzy moimi nogami obejmując mnie w pasie. Pocałował mnie w usta po czym powiedział:
-Kicia nie gniewaj się, to nie moja wina. -westchnął.
-Wiem głuptasie. Tylko niech Christian przyjeżdża szybciej, boję się tu byc jak się ściemni. -przytuliłam się do niego czule.
-Za nie całą godzinę powinien byc, mam nadzieję że szybko zleci. -uśmiechnął się całując mnie w czoło.
Spojrzałam na telefon dochodziła 20, robiło się chłodniej i ciemnej. Poprosiłam Jusa żeby podał mi bluzę z samochodu. Wsiadł do auta i zaczął jej szukac. Poczułam kogoś oddech na moim karku, przestraszona zeskoczyłam z auta i oglądnęłam się lecz nikogo nie było. Wmawiałam sobie że był to wymysł mojej wyobraźni. Szatyn wyszedł z samochodu założył na mnie bluzę i usiedliśmy na ziemi opierając się o bagażnik. Bieber objął mnie a ja oparłam się głową o jego ramię. Chłopak bawił się moimi włosami a ja splotłam nasze ręce.
-Marta, prawda że mnie kochasz? -uśmiechnął się pod nosem.
-Prawda, z całego serca! -przytuliłam go z całych sił.
-Ja Ciebie też, nad życie! -pocałował mnie w głowę.
Upłynęło nie całe 40 minut, nudziło nam się coraz bardziej i robiło się chłodniej. Weszliśmy do auta i wtuliliśmy się w siebie. Co chwilę patrzałam czy nie jedzie żadne auto, lecz było tu pusto. W aucie były karty a więc zaczęliśmy grac w jakąś grę, całkowicie nie pamiętam nazwy. Justin uczył mnie lecz zbyt dużo z tego nie rozumiałam. Gdy zobaczył że przegrywam dał mi lekkie fory. Śmialiśmy się razem z siebie, przyszło mi na myśl że kto przegra musi całowac jak najdłużej ukochanego. Juju specjalnie przegrywał przez co się śmiałam i byłam strasznie szczęśliwa. Zauważyłam blask światła z daleka, miałam nadzieje że to kumpel i wyszłam z auta machając. Stanęłam na drodze i skakałam z radości, krzyczałam ''Tu jesteśmy, stój!'' lecz auto jechało jeszcze szybciej. Myślałam że się wygłupia lecz nagle Jus krzyknął ''Uciekaj!'' nie wiedziałam o co chodzi i patrzałam się na niego. Bieber rzucił się na mnie, zobaczyłam bardzo jasne światło i usłyszałam pisk opon po czym straciłam przytomnośc..
Otworzyłam oczy lecz nic nie widziałam, słyszałam tylko jakieś głosy mówiące o moim tętnie i urazach. Nagle białe światło popieściło moje oczy i zobaczyłam ze jestem w karetce która jedzie na sygnale. Lekarz trzymał mnie za rękę i mówił bym była spokojna i że zaraz będziemy na miejscu. Bałam się, byłam roztrzęsiona, gdy chciałam spytac się gdzie jest mój ukochany nie pozwolili dojśc mi do słowa i wynosili mnie z ambulansu. Rozglądałam się, wjeżdżałam do szpitala, łzy ciekły po moich policzkach. W oddali zauważyłam że wiozą mojego Justina, próbowałam wstac lecz coś mi nie pozwalało. Chłopak był nieprzytomny cały zakrwawiony tak jak ja, do moich oczu napłynęło więcej łez. Wprowadzili mnie na jakąś salę a jego zawieźli dalej..

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem rozdział nie jest dosyc długi.. Ale jutro będzie bardzo rozwinięty:)
KTO CZYTA TEN KOMENTUJE! :):):)

5 komentarzy:

  1. jak too czytałam to prawie sie popłakałam szczególnie przy końcówce. mam nadzieje, że Justinowi nic nie bd powaznego .

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na dalsza czesc! Mam nadzieje, ze nic im sie nie stanie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana ! Cudownie piszesz!:)Wczoraj znalazłam ten blog i przeczytałam wszystko i miałam ochotę więcej poczytać :D Mimo iż są jakieś błędy to treść mi się bardzo podoba bardzo i czekam na kolejny rozdział , dodawaj szybko :*

    OdpowiedzUsuń