niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 5

Przyjaciółka ze swoim nowym chłopakiem zajadali naleśniki a ja z szatynem zaczęliśmy oglądac jakieś romansidło. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Justin dał mi buzi w polik i poszedł do drzwi. Nie miałam pojęcia kto to może byc. Wstałam i stanęłam w progu, Jus otworzył drzwi a w nich stał zapłakany Ryan. Od razu pobiegłam po nasz gołąbeczki siedzące w kuchni i pociągnęłam ich na przedpokój. Claudia podbiegła do roztrzęsionego chłopaka i wypytywała:
-Gdzie jest Ann? Co się stało? -prawie też płakała
-Ann.. Ann porwał jakiś gościu.. Ja.. Ja nie wiem co powiedziec.. -wydusił z siebie.
-Ale jak to ją porwał? Co Ty kurwa nie pilnowałeś jej? -Claudia już płakała i była wściekła.
-To nie moja wina. Ktoś zapukał do drzwi.. Ann pobiegła otworzyc gdy nagle usłyszałem piski, nie myśląc pobiegłem do drzwi. Jakiś chłopak rzucił we mnie dzbanem po czym upadłem na ziemie i straciłem przytomnośc. Za nim dostałem Ann krzyczała że to jakiś chłopak ze zdjęc.. -poszedł usiąśc na sofe.
Wszyscy usiedli załamani, nie wiedzieliśmy po co ktoś by miał ją porywac.
-Koleś ze zdjęc? Pewnie chodziło jej o zdjęcia z wesołego miasteczka! -krzyknęłam i wstałam- Jus tu chodzi o tego zwolnionego paparazzi. To on ją porwał.
-Ale po co miałby to robic? Przecież Ann w niczym nie zawiniła ani nic mu nie zrobiła. No chyba że tu chodzi o to że kumplujecie się ze mną, a mu chodzi o mnie.. -powiedział załamany Juju.
Pobiegłam na górę ubrac się, wzięłam telefon, klucze od samochodu Jusa i pociągnęłam go ze sobą.
-Claudia siedź tu z chłopakami, my pojedziemy jej poszukac. Bądź spokojna, znajdziemy ją. -powiedziałam po czym pocałowałam ją w czoło i przytuliłam.
Wsiedliśmy z szatynem do auta i pojechaliśmy do byłej agencji w której pracował ten koleś. Gdy Justin wszedł od razu wszyscy się rzucili na niego, schowaliśmy się do łazienki i poczekaliśmy chwile żeby paparazzi odeszli. Pobiegliśmy do głównego sekretariatu gdzie chłopak wyciągnął adres niejakiego Paula i uciekliśmy stamtąd w kierunku jego domu. Musieliśmy zatrzymac się trochę dalej i wejśc od tyłu. Zajrzałam przez okno, widziałam Ann która płacze i jest przywiązana do krzesła zabolało mnie to cholernie. Zaczęłam się obwiniac że to wszystko przeze mnie ale musieliśmy ją stamtąd wyciągnąc. Ja czekałam na zewnątrz patrząc czy nigdzie go nie ma, Juju wszedł do środka, odwiązał dziewczynę i zabrał ją. Szybko uciekliśmy do auta. Przytuliłam Ann, wytarłam jej łzy i otuliłam kocem.
-Dlaczego Cię porwał? Mówił Ci? -zaczęłam się wypytywac.
-Powiedział.. Powiedział tylko tyle że musi nakryc was na tym że jesteście razem.. -powiedziała ledwo.
Justin się zdenerwował, zawrócił i pojechaliśmy znowu do jego mieszkania.
-Wracaj tu! Po co tam idziesz? -krzyknęłam.
-Spokojnie, załatwię to z nim. -poszedł do jego mieszkania.
Pocieszałam bliską mi koleżankę jak tylko mogłam, prawdę mówiąc była dla mnie jak druga przyjaciółka. Bałam się o chłopaka żeby mu się nic nie stało, ten koleś jest jakiś psychiczny. Nagle usłyszałyśmy rozbicie się szklanki albo talerza, wysiadłam z auta i pobiegłam w stronę domu. Zobaczyłam że Jus groził mu bronią, podbiegłam i wyrwałam mu ją z rąk. Nie umiałam się nią posługiwac więc rzuciłam gdzieś w kąt. Szatyn uderzył Paula pare razy w pięści w twarz i wyszliśmy.
-Spróbuj jeszcze raz się zbliżyc do moich znajomych lub rodziny to nie żyjesz gnoju. -krzyknął przy progu.
Pociągnęłam go do auta i pojechaliśmy do Jego domu. Ann wbiegła i przytuliła się do Claudii. Wysiadłam a chłopak siedział dalej w aucie, podeszłam i otworzyłam drzwi.
-Nie idziesz do środka? -zapytałam.
-Obwiniam się, przeze mnie macie tego gościa na głowie.
-Też się obwiniam że to wszystko moja wina. Ale najważniejsze że Ann jest cała i zdrowa, ten Paul chyba już się odczepi po tym co mu zrobiłeś. -przytuliłam go.
Justin przytulił mnie do siebie i pociągnął do auta, usiadłam mu na kolanach. Położył mi głowę na ramieniu i zaczął całowac po szyi.
-Jus.. co Ty robisz? -popatrzałam się na niego.
-Chcę żebyś się odstresowała, spokojnie to przecież nic złego. -uśmiechnął się.
Było to bardzo miłe, w końcu był moim przyjacielem a przyjaciele robią różne dziwne rzeczy a wiec nie zaszkodzi nam to. Robił to tak delikatnie i czule że rozpływałam się. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Chodź do domu.
-A co, nie podoba się? -uśmiechnął się szyderczo.
Justin nie był grzecznym chłopakiem, ale wszyscy potrafili się nabrac na to jaki jest 'grzeczny'. Ja się nie dałam, wiedziałam że potrafi się bardzo rozkręcic, znałam go doskonale po tych paru dniach.
-Podoba mi się i to bardzo, ale wiem że potrafisz się bardzo rozkręcic.
-Marta.. Spokojnie, jeśli coś by zaszło zostałoby to tylko między nami. -obrócił mnie do siebie.
Siedziałam na nim okrakiem, nagle Jus złapał mnie delikatnie za szyje i przyciągnął do siebie. Zaczęliśmy się czule całowac, chłopak był bardzo rozluźniony, jedną ręką obniżył lekko siedzenie i złapał mnie za biodra. Nie przeszkadzało mi to, wręcz spodobało się. Zaczęliśmy się namiętnie całowac, poczułam jak Juju ociera się o mnie Jerrym i złapał mnie za tyłek. Wbiłam mu lekko paznokcie w ramiona gdy nagle ktoś do nas podszedł i powiedział:
-A tu co się dzieje? -zaśmiał się Chris.
Oderwałam się od szatyna i popatrzałam na chłopaka, serce myślałam że mi wyskoczy..
-Boże Chris..Co Ty tu robisz? -popatrzałam się na niego a Justin się zaśmiał.
-A no bo wiesz, nie wchodzicie dośc długo to wyszedłem by zobaczyc czy żyjecie. -uśmiechnął się
Zeszłam z chłopaka i dał mi buzi, poszłam do domu a oni zostali i o czymś gadali. Weszłam do kuchni napiłam się i poszłam do dziewczyn i Ryana. Ann spała z Ryanem na sofie a Claudia oglądała jakiś film. Nie chciałam im przeszkadzac to wyjrzałam co robią chłopaki, niestety nic ciekawego, stali i gadali. Juju popatrzał się i puścił mi oczko, uśmiechnęłam się i usiadłam w kuchni z laptopem. Weszłam na różne strony na każdej było ''Justin prowadza się z jakąś dziewczyną, czyżby była to jego nowa dziewczyna?'' i było zdjęcie moje i szatyna. Trochę mnie to zdenerwowało że ludzie zrobią wszystko by kogoś złapac na czymś albo poniżyc lub zniszczyc. Weszłam na Twittera, bylo mnóstwo wiadomości od belieberek jedne mi groziły drugie się cieszyły że z nim jestem, jak ja z nim nie jestem. Tweetełam ''#Justin Bieber i ja to przyjaciele:)'' po czym zeszłam i poszłam na górę. Byłam zmęczona spojrzałam na telefon była 13.06, pomyślałam że godzinka snu mi nie zaszkodzi a więc położyłam się i zasnęłam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejcia, rozdział nie jest bardzo ciekawy i długi. Ale postaram się dziś wieczorem napisac rozdział 6 też taki krótki a jak nie to jutro długi:) Miłej niedzieli! +dziękuję za 150 wyświetleń :*!

6 komentarzy:

  1. Wiesz co? przeczytałam cały twój blog! mam pełno blogów, które czytam lecz ten jest chyba najlepszy! Jak czytałam niektóre sytuację to miałam takie motylki w brzuchu i myślałam, że to ja jestem Martą! Chcę, żeby ona i Justin byli razem! Zwracasz uwagę na błędy ortograficzne i na składnie zdań. CUD NIE BLOG! Kocham Cię dziewczyno. Pisz dalej tego bloga bo jestem teraz jego największą fanką 4ever, czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jezu jak miło! Aż mi ciepło na sercu! <3
      jutro po południu pojawi się nowy:*

      Usuń
  2. Świetne opowiadaniem.:D
    Podoba mi się.<3
    Czekam na nn rozdział .:)

    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie
    Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń