sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 9

Chłopak odjechał a za mną szło pół szkoły, zmierzałam w kierunku Claudii gdy nagle podeszła do mnie jakaś psychofanka Jusa..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Odpierdol się od mojego Justina, zrozumiałaś?! -szarpnęła mnie za rękę.
-Przepraszam bardzo, nie zabieram wam belieberką Jusa, on po prostu jest ze mną w związku. Co Ty myślisz że jak powiesz mi że mam się od niego odpierdolic za przeproszeniem to ja od niego odejdę i Ty z nim będziesz? Jesteś śmieszna, zejdź mi z oczu. -podeszłam do Ann i Claudii.
-Jeszcze się policzymy! -krzyknęła odchodząc gdzieś.
Przestraszyłam się bo w końcu nie wiadomo co takim ludziom może nagle przyjśc do głowy, zwłaszcza gdy działają pod wpływem emocji. Zadzwonił dzwonek, poszłyśmy z dziewczynami na lekcje akurat pierwszy był wf. Przebrałyśmy się i weszłyśmy na sale gimnastyczną. Nie miałam zbyt dużo sił, czułam się jakoś słabo. Poinformowałam o tym nauczyciela od wf i usiadłam na ławce. Odsapnęłam chwile i zaczęłam grac wraz z całą klasą w siatkówkę. Walka była zacięta ale więcej się śmialiśmy niż graliśmy, taka gra to nie gra. Moja drużyna przegrała i musieliśmy zrobic 50 przysiadów i 30 brzuszków. Po całej lekcji poszłyśmy się wykąpac i przebrac, gdy szłam po holu każdy patrzał się na mnie i uśmiechał. Było to bardzo miłe ale wiedziałam że to tylko dlatego że mam sławnego chłopaka, ich idola. Mijały następne lekcje. Przed ostatnią poszłyśmy z przyjaciółką do sklepu na przeciwko szkoły, kupiłam sobie sok i bułkę a Claudia jakieś chrupki. Gdy wchodziłyśmy do szkoły ktoś do mnie krzyczał:
-O laska Biebera, wpierdol powinna dostac tak jak on! -był to męski głos.
-Możesz zamknąc się i kleknąc. Ssij młody! -krzyknęłam i weszłam z Claudią do szkoły.
Prawie spóźniłyśmy się na ostatnią lekcje ale pani nam wybaczyła i lekcja była dosyc luźna. Po lekcjach poszłyśmy po swoje ciuchy i rzeczy do szafek, miałyśmy spotkac się przed szkołą ale dostałam sms od przyjaciółki gdy już wychodziłam ''Marta przepraszam, przyjechał po nas Chris z Ryanem i jedziemy już do domu :('', zrobiło mi się trochę smutno ale to rozumiałam odpisałam ''Okej, nic nie szkodzi.'' po czym szłam powoli do domu. Wiedziałam że czeka tam na mnie mój ukochany i tęskni, a więc szłam tak szybko jak tylko mogłam. Idąc rozmyślałam o wielu rzeczach tych złych i dobrych, wiedziałam że muszę byc silna i nie mogę teraz ufac wszystkim ludziom. Tylko tym co mam ich zawsze przy sobie. Droga do domu zajęła mi tylko 30 minut, weszłam a szatyn stał już w progu i rzucił się na mnie przytulając mnie. Nie zamknęłam dobrze drzwi a on już cieszył się jak małe dziecko, to było takie słodkie i kochane. Przywitaliśmy się pięknie i zasiedliśmy do stołu. Jedliśmy obiad i gadaliśmy o mojej szkole i jak w niej dziś było. Opowiedziałam o tych dwóch sprawach, Juju ani trochę się nie zdenerwował tylko wstał i mnie przytulił, widocznie miał dobry humor. Gdy zjadłam pomyłam naczynia by miec to z głowy na wieczór i poszłam do salonu odrabiac lekcje. Zbyt długo nie mogłam się skupic gdyż Jus wskoczył na łóżko, miział mnie i tulił się. Próbowałam zrobic te lekcje ale Bieber nie odpuszczał, więc rzuciłam się na niego i wygłupialiśmy się. Łaskotał mnie a ja jego, myślałam że pęknę ze śmiechu. Dałam mu buzi i dokończyłam lekcje. Zaniosłam plecak na górę, weszłam na laptopa a szatyn coś kombinował na dole. Na stronach były nawet zdjęcia z mojej szkoły, jak dziś wyglądam i co robię pomyślałam ''Boże co za parodia.'', ludzie są na prawdę dociekliwi i wścibscy. Dodałam Tweeta ''Pękam ze śmiechu jak widze różne zdjęcia i opisy do nich związanych ze mną i Justinem. Pozdrawiamy!'' po czym wyłączyłam laptopa i zadzwoniłam do przyjaciółki:
-Hejka! Co dziś robisz? Strasznie mi się nudzi..
-O hejcia! Wiesz sama nie wiem, może wpadniemy do Ciebie? -zapytała.
-Jasne! Weźcie może też chłopaków. Widzę was za godzinę, pa!
-No okej, pa! -rozłączyła się.
Zeszłam na dół by zobaczyc co robi Jus, przysnęło mu się na kanapie. Podeszłam po cichu i położyłam się na nim delikatnie a on się uśmiechnął. Wiedziałam już że nie śpi, dałam mu długiego buziaka przy czym on objął mnie i mocno przytulił do siebie.
-Skarbie za godzinę wpadną dziewczyny i chłopaki. -powiedziałam uśmiechając się.
-Dobrze kicia, a teraz mamy godzinkę dla siebie? -uśmiechnął się łobuzersko.
-No nie całą bo trzeba jeszcze coś do picia i jedzenia przyszykowac. -dałam mu buzi w nosek.
-Oj spokojnie, jak nie zdążymy to coś zamówimy. -przewrócił nas tak że teraz on był nade mną.
Całowaliśmy się i tuliliśmy. Wiedziałam że będzie do czegoś zmierzał ale nie pokazywałam że wiem o co chodzi. Mizialiśmy się, tuliliśmy, całowaliśmy i gadaliśmy w między czasie. Jus zaczął mnie całowac po szyi i robił małe malinki, odebrałam mu się i zrobiłam jedną mega mocną. Przygryzł mi wargę i delikatnie pociągnął. Złapał mnie za biodra tak że czułam że jestem jego. Smyrał mnie po wewnętrznej stronie ud, blisko pachwiny a ja go po podbrzuszu dosyc nisko. Znowu się rozpływałam jak zawsze. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie i żeby coś niesamowitego się wydarzyło, lecz nagle rozległo się pukanie do drzwi.. Chłopak dał mi długiego buziaka i poszedł je otworzyc. Przyszła Claudia, Ann, Chris i Ryan z jakąś grą na xboxa. Poszłam do kuchni i zrobiłam przekąski, zaniosłam je do salonu na stół i nalałam wszystkim soku. Wybraliśmy sobie drużyny, ja, Claudia i Chris kontra Ann, Ryan i Justin. Każdy z nas po kolei z drużyny musiał rywalizowac z kims z drugiej drużyny. Było mega zabawnie, śmialiśmy się, wygłupialiśmy, no po prostu świetnie się bawiliśmy. Po rywalizacji biliśmy się na poduszki, chyba za mocno uderzyłam Jusa po zakrył się poduszką i usiadł. Od razu do niego podbiegłam i pocałowałam w czółko a ten zaczął się śmiac, taki z niego żartowniś. Wybiła już 19, trzeba było się pożegnac i posprzątac ten bałagan. Przyjaciele wyszli a my zabraliśmy się za sprzątanie. Justin odkurzał w dużym pokoju bo wszędzie były piórka z poduszek, ja posprzątałam ze stołu i pomyłam zaczynia. Ułożyliśmy wszystko tak jak było, i poszliśmy do mnie.
-Skrzacie ja pójdę się wykąpac a Ty pościel nam łóżko. -powiedziałam dając mu buziaka w polik.
-Dobrze, chcesz coś na kolację? -zapytał przytulając mnie.
-Nie, nie jestem głodna. -poszłam do łazienki.
Nalałam sobie dużo wody, piana prawie wylewała się z wanny. Zrobiłam koka na czubku głowy, rozebrałam się i zanurzyłam po samą szyję. Relaksowałam się gdy nagle szatyn zapukał i uchylił delikatnie drzwi:
-Kicia, mogę wejśc? -uśmiechnął się szydersko, wiedziałam że coś kombinuje.
-No wejdź, wejdź. -leżałam pod pianą.
Justin zdjął z siebie koszulkę bo było tu dosyc duszno i usiadł na brzegu wanny. Uśmiechał się i miział mnie po ramieniu patrząc mi głęboko w oczy. Domyśliłam się o co mu chodzi, chlapałam w niego wodą a ten mi oddawał. Śmialiśmy się gdy nagle złapałam go za rękę i wciągnęłam do wanny..

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Będę starała dodawac się dłuższe rozdziały, ten tydzień mam zawalony nauką. Same sprawdziany i kartkówki, ale w następnym będzie trochę wolnego  a więc rozdziały będą mega wielkie. Już nawet mam pomysły ;> Komentujcie, obserwujcie i zaglądajcie:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz