Cały dom był w papierze toaletowym, na podwórku było pewłno kubków, jedzenia i talerzy. W basenie dmuchane materace, lale i nawet palmy, gdy spojrzałam na drzewo nie mogłam uwierzyc.. Siedzieła na nim mała małpka. Weszliśmy z szatynem do ich domu było w nim nawet czysto.
-CLAUDIA! GDZIE JESTEŚ?! -krzyczałam ale nie schodziła.
Nagle po schodach zszedł Chris z przyjaciółką na rękach, była nieprzytomna. Chłopak opowiedział nam żemiała byc tu mała impreza na max 50 osób a przyszło ponad 300. Myślałam że z Justinem pękniemy ze śmiechu, Claudia była jeszcze pijana. Nie interesowało mnie jak oni to wszystko posprzątają i jak wygonią reszte osób śpiących na podłodze czy w ogrodzie, powiedziałam:
-My będziemy za 3 godziny, jedziemy do centrum. -złapałam Jusa za rękę.
-No okej.. Nie wiem czy nam się uda, jak coś to nam pomożecie. -powiedział Chris.
-Stary, ja Ci radze już się za to zabrac i obudzic Claudie z innymi. Do później. -wyszliśmy z domu.
Poszliśmy do mnie, wzięłam małą torebkę do której spakowałam telefon, portfel i klucze. Musieliśmy pojechac na miasto by zrobic zakupy, w końcu jutro do szkoły.. Ale na szczęście to ostatni tydzień i w następny poniedziałek zakończenie roku w końcu! Wsiedliśmy do auta i zaraz byliśmy pod centrum handlowym, paparazzi i dziennikarze stali już pod nim. bieber znał ochroniarza w tym centrum a więc weszliśmy tyłem, nie zwracaliśmy uwagi na nich, zrobiliśmy normalne zakupy. Było to dziwne bo co chwile ktoś robił nam zdjęcia albo o coś wypytywał, każda dziewczyna chciała zdjęcie z Justinem było to trochę męczące bo nie mogliśmy normalnie wszystkie załatwic i miec z głowy. Gdy wychodziliśmy ze sklepu nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął tak że upadłam i zrobił zdjęcie, był to jakiś paparazzi. Nie wiedziałam o co chodzi, jedynie się przewróciłam i mocno uderzyłam głową o podłoge. Szatyn się zdenerwował.. Rzucił się na niego i pobił, po czym wziął mnie na ręce i szybkim krokiem zaniósł mnie do auta. Pojechaliśmy tylko kawałek i zatrzymał się na poboczu gdzie nie było nikogo, cholernie kręciło mi się w głowie. Juju wyciągnął mnie z auta i posadził na tyle samochodu.
-Pooddychaj świeżym powietrzem. -powiedział siadając obok mnie.
-Boli mnie strasznie głowa. -położyłam głowę na ramieniu chłopaka a on mnie objął.
-Spokojnie, odpocznij i pojedziemy do domu. -dał mi buzi w głowę.
-Nie cierpię takich ludzi. Jakby nie mogli byc spokojni, mili i opanowani.
-To ich praca. Przepraszam że musisz coś takiego znosic.. -zasmucił się, było to po nim dobrze widac.
-Nic nie szkodzi, ja to wszystko rozumiem. Przeżyjemy to, razem. -przytuliłam się do Jusa.
Polepszyło mi się, zeszłam z auta a szatyn znowu mnie posadził i stanął przede mną. Przyciągnął do siebie przy czym czułam jak jego krocze ociera się o moje. Uśmiechał się słodko i miział mnie po dole pleców a ja patrzyłam mu głęboko w oczy z uśmiechem. Zaczęliśmy się całowac. Podniósł mnie za tyłek nie odrywając ust i trzymał mocno. Uśmiechałam się i całowałam go, było mi znowu tak błogo i rozpływałam się. Oderwałam delikatnie usta i powiedziałam cicho:
-Pojedźmy do domu. -dałam mu buzi.
-Dobrze kicia. -opuścił mnie i weszliśmy do auta.
15 minut później byliśmy już u mnie, wypakowałam zakupy i pochowałam do szafek. Ubraliśmy się i poszliśmy do domu Claudii. Dom i podwórko było już sprzątnięte w domu też było czysto. Pochwaliłam Chrisa i Claudie po czym usiedliśmy w kuchni i gadaliśmy, śmialiśmy się. Doszli do nas Ann i Ryan, myśleliśmy co dziś będziemy robili do wieczora. I wyszło na to że zrobimy sobie seans filmowy. Justin i chłopaki poszli poszukac dobrych filmów do wypożyczalni a my rozłożyłyśmy łóżko w salonie i zrobiłyśmy trzy miski popcornu. Usiadłyśmy i gadałyśmy o chłopakach, dowiedziałam się nawet że Ryan z Ann mieli już swój pierwszy raz, myślałam że pęknę tam ze śmiechu a Claudia z Chrisem tylko się zaspokajali jak to mi powiedziała. Nagle weszli nasi chłopcy z trzema filmami, jedno to jakieś romansidło a dwa inne to komedie. Postanowiliśmy że pierw włączymy komedie i położyliśmy się wygodnie. Wtuliłam się w Jusa i miziałam go po brzuchu a on mnie po plecach. Film był jakiś zboczony, co chwile się z niego śmialiśmy. Zajadaliśmy popcorn i nagle zadzwonił do mnie tata. Odeszłam do reszty i weszłam do kuchni i odebrałam:
-No hej tato! Co tam? -zapytałam.
-Hej córcia, dobrze opalamy się i wieczorem idziemy na jakieś przedstawienie. A co u was? Wszystko w porządku?
-Tak, oglądamy właśnie filmy a później rozchodzimy się do domu. W końcu jutro do szkoły.
-A no tak, no to bawcie się tam dobrze odezwiemy się po jutrze. Całujemy z mamą, Pa!
-Pa tato! Ucałuj mamę. -rozłączyłam się.
Szatyn przyszedł do mnie i pocałował w policzek.
-Kto dzwonił? -zapytał przytulając mnie.
-Tato, pytał się co nas i to wszystko. -wtuliłam się w niego.
-Wracamy dalej oglądac film czy idziemy do Ciebie? -popatrzał mi słodko w oczy.
-Hm, możemy iśc do mnie. W końcu musze się spakowac i naszykowac do szkoły a jest już 17.
Poszliśmy powiedziec o tym przyjaciółce, pożegnaliśmy się i szliśmy do mnie. Nagle złapał nas wielki deszcz, chciałam jak najszybciej dobiec do domu ale Justin robił wszystko specjalnie żebyśmy szli wolno. Stanęliśmy koło zakrętu, chłopak pociągnął mnie do siebie i patrzał mi w oczy.
-Marta.. Kochasz mnie? -zapytał nie odrywając wzroku.
-Tak! Najmocniej na świecie. A Ty mnie?
-Hm.. Nie wiem.. -odwrócił wzrok- żartuję, kocham Cię najmocniej! -krzyknął na całą ulice.
-Głuptasie ja Ciebie też! -krzyknęłam tak samo głośno i zaczęłam go całowac.
Całowaliśmy się w deszczu jak na tych głupich filmach. Zaczęło grzmic, oderwałam delikatnie usta i pociągnęłam go do domu. Cholernie boje się burzy. Weszliśmy do mnie cali mokrzy i pobiegliśmy do łazienki, przebrałam się i przyniosłam chłopakowi jego torbę z rzeczami. Wziął kąpiel i zaraz po nim ja też. Naszykowałam sobie ciuchy do szkoły i spakowałam plecak. Bieber pościelił nam łóżko i zrobił smaczną kolacje. Karmiliśmy się nawzajem wygłupiając się przy tym. ''Kocham go nad życie, jest wspaniały'', tylko to chodziło mi po głowie. Poszłam umyc naczynia a chłopak gadał z kimś przez telefon. Była to Pattie jego mama. Szatyn zwierzył się mamie, opowiedział o nas i był zadowolony bo jego mama nas zaakceptowała. Gadał z nią jeszcze chwile a ja poszłam na górę i włączyłam laptopa, było pełno zdjęc moich i Jusa z dzisiejszego wypadu do centrum. Nie byłam zła, zlałam to. Nie chciało mi się latac po tych stronach a więc weszłam na skype i akurat była dostępna przyjaciółka. Zadzwoniłam do niej i dogadałam się jak jutro ze szkołą, ich zawozi Chris a mnie Jus i spotykamy się na miejscu. Wyłączyłam laptopa i poszłam po szatyna, ten jeszcze gadał z mamą. To było takie słodkie jak się z nią żegnał aż szkoda mi było żeby przestał z Pattie gadac. Ale rozłączył się i podbiegł od razu do mnie, poszliśmy do mojego pokoju, włączyliśmy muzykę i położyliśmy się do łóżka. Deszcz przestał już padac i księżyc było widac na niebie. Leżeliśmy jeszcze chwile miziając się, dając sobie buziaki po czym się wtuliliśmy i zasnęliśmy.
***Rano***
Obudził nas budzik, była dokładnie 7.01. Wstałam powoli nie wierząc że to już poniedziałek, weekend minął tak szybko jak mrugnięcie okiem. Justin zszedł na dół zrobic nam śniadanie a ja poszłam się ubrac i ogarnąc. Zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się i wyprostowałam włosy. Po całym domu rozchodził się piękny zapach naleśników, szybko zbiegłam na dół i przywitałam miło szatyna z rana.
-Wyspałeś się? -zapytałam się zajadając śniadanie.
-Z Tobą? Zawsze. -uśmiechał się i zajadał.
Gdy zjedliśmy zarzuciłam na siebie katankę i plecak a Jus na siebie bluzę i poszliśmy do auta. Jechaliśmy i planowaliśmy popołudnie, wyszło na to że pojedziemy do niego i posprzątamy w domu. Parę minut później byliśmy już pod szkołą, wszystko zaczęli biec w naszą stronę i zaraz fani stali pod autem Biebera, nie miałam nawet jak wyjśc. Chłopak mnie objął i zaczął całowac na pożegnanie, oderwałam delikatnie usta i chciałam już wyjśc ale Jus nie chciał mnie puścic i znowu całowaliśmy się.
-Do później skarbie. -dałam mu buzi w policzek.
-O której kończysz? Przyjadę po Ciebie. -uśmiechnął się.
-O 14, nie musisz wrócę z dziewczynami. -puściłam delikatnie jego dłoń.
-Obiecaj mi że będziesz szybko w domu, będę bardzo tęsknił.
-Obiecuję, ja też będę tęskniła. -pocałował mnie w uta i wyszłam z auta.
Chłopak odjechał a za mną szło pół szkoły, zmierzałam w kierunku Claudii gdy nagle podeszła do mnie jakaś psychofanka Jusa..
wow to jest niesamowite :D czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńzajebiste! czekam na następny :3
OdpowiedzUsuń