czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 3

Zdawało mi się że ktoś mnie obserwuje i czułam kogoś oddech na karku, gdy obejrzałam się nikogo nie było a ojciec już przyjechał, wsiadłam i pojechaliśmy do domu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gadałam z tatą w aucie o jutrzejszej imprezie u Justina, na szczęście nie miał nic przeciwko i okazało się że wraz z rodzicami Ann i Claudii jadą na wspólne wakacje, na nie cały miesiąc. Wyskoczyłam zadowolona z auta i pobiegłam do siebie, odpaliłam laptopa i weszłam na skype akurat była dostępna przyjaciółka, od razu do niej zadzwoniłam:
-Claudia! Nie uwierzysz, nasi rodzice wspólnie w sobotę jadą na wakacje! -podskoczyłam z radości
-Wiem, powiedzieli nam jak wróciłyśmy! Boże, codziennie jakieś wypady, imprezki w końcu w następnym tygodniu koniec szkoły! -powiedziała śmiejąc się cały czas.
-Aż nie mogę się doczekac jutra, tylko będziemy musiały szybciej wróci by pożegnac się z nimi. No chyba że zrobimy to już jutro wieczorem.
-Haha jutro wieczorem będzie lepiej, nie wiadomo o której my wrócimy! Ale mam niepokojącą wiadomośc Marta.. -nagle stała się bardzo poważna.
-Co się stało? -zapytałam wystraszona.
-Pamiętasz jak robiłyśmy sobie wszędzie zdjęcia? Na każdym widac tego samego chłopaka, gdzieś za nami lub obok nas. Nie zauważałam go nawet, ale teraz wydaje się to straszne..
-Jak jechałam autobusem miałam wrażenie że ktoś cały czas się na mnie patrzy, a na przystanku poczułam kogoś oddech na karku. To było straszne, na szczęście przyjechał po mnie tato. -powiedziałam łamiącym się głosem.
-Spokojnie, to tylko Twoja bujna wyobraźnia. Zobaczymy czy coś się zmieni jutro i czy ten ktoś pojawi się na imprezie, teraz idę spac. Dobranoc, do jutra! -przesłała mi ręką buziaka, robi to tak słodko!
-Do jutra, kolorowych i słodkich! -puściłam jej takiego samego buziaka.
Weszłam na Twittera, było miliony pytań jak mogłam się z nim spotkac trochę mnie to krępowało ale zostawiłam tego posta, wyłączyłam laptopa i poszłam wziąc długą i gorącą kąpiel. Nalałam sobie ciepłej wody, weszłam i zanurzyłam się po samą szyję odprężając się. Nagle zgasło światło, szybko wyszłam, ubrałam szlafrok i szłam na dół wołając rodziców i świecąc telefonem.
-Mamo! Tato! Co się stało? -stałam na schodach.
-Nie wiem, ojciec poszedł do piwnicy zobaczyc. Chodź tu do mnie do kuchni. -krzyknęła mama
Bez wahania szybko zbiegłam, wpadłam do kuchni i przytuliłam się do mamy.
-Boje się trochę.. -obawiałam się że to ten koleś co był na zdjęciach o których mówiła Claudia.
-Spokojnie! To tylko korki! -krzyknął tato wychodząc z piwnicy i zaraz zapaliło się światło.
Zrobiłam sobie gorące mleko by szybciej zasnąc i poszłam na górę, zasłoniłam okna i zamknęłam drzwi. Włączyłam cicho muzykę, wypiłam i położyłam się spac.

***Rano***

Obudził mnie śpiew ptaków i słońce przebijające się przez żaluzje. Wstałam wypoczęta, spojrzałam na telefon była 9:33 i sms od Justina ''Witam piękną panią, czy szykuje się już pani do mnie?:)'' uśmiechnęłam się i odpisałam ''Dopiero wstałam proszę pana, mam jeszcze trochę czasu!:)''. Odłożyłam telefon, wzięłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą, zrobiłam warkocza, zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się i zeszłam na dół. Na schodach poczułam już zapach słynnych naleśników mojej mamy, oblizałam tylko usta i zaraz byłam w salonie. 
-O jak pięknie pachnie! I nawet stół w salonie przyszykowany, jakieś święto? -zaśmiałam się i usiadłam.
-W końcu ostatnie nasze rodzinne śniadanie w tym miesiącu! -krzyknęła mama z kuchni i zaraz przyszła z wielką górą naleśników. Tato zajadał już swoją porcje a ja z mamą jedząc gadałam, oczywiście nie obeszło się bez ostrzegania mnie jak to  ma byc w domu podczas ich nieobecności. Okazało się że co dwa-trzy dni będzie do mnie zaglądała ciocia Luisa, bardzo ją lubię jest na szczęście wyluzowana i dogadujemy się. Po zjedzonym śniadaniu posprzątałam po sobie i poszłam na górę. Pościeliłam łóżko i znowu miałam sms od Jusa ''Przyjadę po Ciebie dwie godziny wcześniej, przejedziemy się. Bądź gotowa o 17!:*'', pomyślałam sobie co on kąbinuje i dlaczego tak szybko? Cóż nic nie szkodzi, więcej czasu z spędzonego z nim to sama przyjemnośc. Zaczęłam wymyślac różne kreacje, myślałam, plątałam wszystko ze wszystkim aż wyszedł jeden wielki bałagan.. Zdecydowałam się na to --> klik <-- i czarne baleriny na przebranie bo pewnie będą bolały mnie nogi. Spojrzałam na zegarek była już 15 czyli trzeba iśc na obiad. Zeszłam na dół, poszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Mama nałożyła mi spaghetti ale wcale nie byłam głodna, zjadłam tylko trochę.
-Marcia a Ty głodna nie jesteś? -zapytała się mama.
-Pewnie zakochana! -krzyknął tato z pokoju.
-Po prostu nie mam apetytu.. 
-Mały stres przed imprezą co? Justin po Ciebie przyjedzie czy sama idziesz? -mamcia usiadła obok mnie
-Justin po mnie przejedzie o 17 a więc jem i idę się szykowac bo jest już 15.10! -zjadłam szybko, wytarłam buzie ścierką i pobiegłam na górę. Rodzice między sobą coś o mnie gadali ale mam nadzieje że to pozytywy. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż i jak zwykle wyprostowałam włosy. Zobaczyłam która godzina, myślałam że już nie zdążę była 16.30 pobiegłam szybko do pokoju zaczęłam się szykowac i pakowac, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Na spokojnie, bez paniki zeszłam na dół a w drzwiach stał przystojny Justin, swoim wzrokiem przyciągał mnie do siebie a jego malinowe usta aż chciało się całowac. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego, przytuliłam się i nagle chłopak powiedziała moim rodzicom:
-Jutro po południu odstawię Martę do domu, miłego dnia i wieczoru życzę państwu. -uśmiechnął się.
-Spokojnie, możesz ją odstawic kiedy chcesz jutro wyjeżdżamy, bawcie się dobrze! -powiedział tato.
Poszłam się z nimi pożegnac i wyszłam z domu. Chłopak czekał przy aucie, oparty o nie szyderczo się uśmiechał, spodobało mi się to bardzo. Podeszłam do Niego.
-A więc czemu tak szybko idziemy? -zapytałam zaciekawiona.
-Przejedziemy się, lubię patrzec na zachody słońca. Co Ty na to? -otworzył mi drzwi.
-Brzmi kusząco! -zaśmiałam się i wsiadłam do auta. 
Justin zaraz był obok mnie, to było dla mnie jak z bajki ale musiałam uświadomic sobie że to dzieje się na prawdę. Jechaliśmy i akurat w radiu leciała jego piosenka, śpiewaliśmy razem i śmialiśmy się. 
-Gdzie jedziemy? -uśmiechnęłam się i zapytałam chłopaka.
-Zobaczysz. -dał mi buzi w policzek i jechaliśmy dalej.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Łał mam dużą wenę aż musiałam się z wami tu nią podzielic dodając w ten sam dzień następny rozdział. Mam nadzieję że podobają wam się rozdziały i będziecie tu chętnie zaglądali. Miłego wieczoru! 

1 komentarz: