Wziął mnie na ręce i wchodziliśmy po schodach aż ktoś zapukał do drzwi i krzyczał żebyśmy jak najszybciej otworzyli.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Justin mnie puścił i zbiegłam szybko na dół, otworzyłam drzwi i weszli przyjaciele. Zaczęli mnie przytulac, całowac po głowie i policzkach, mówili że jest im przykro. Domyśliłam się że chodzi o śmierc mojej mamy. Nie chciałam o tym myślec, powiedziałam im to po czym ubrałam się i wyszliśmy wszyscy w szóstkę na miasto. Spacerowaliśmy, śmialiśmy się, Jus nosił mnie na barana, wstąpiliśmy do galerii handlowej przynajmniej nie myślałam o tej okropnej sprawie. Fanki i fani rzucili się na mojego chłopaka, zabrałam go stamtąd i weszliśmy do toalety.
-Nie męczy Cię to wszystko? -zapytałam i złapałam go za szyję.
-Czasem tak, ale wiem ze jestem sławny i tylko o to im chodzi. Nie zwraca uwagi -pocałował mnie w czoło.
-Możemy przecież stąd iśc i gdzie indziej pochodzic -uśmiechnęłam się a szatyn złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie.
-A wiesz co bym chciał teraz? -patrzał się na mnie z łobuzerskim usmiechem.
-Nie mam pojęcia. -dałam mu buzi.
-Mam wielką ochotę na Ciebie -przygryzł wargę a ja całowałam go długo.
Było pikantnie i namiętnie ale wiedziałam że nie możemy tego zrobic tu i teraz.
-Skarbie.. Nie możemy tutaj, wieczorem! -złapałam go za krok.
-Oooo widzę że moja kicia się rozkręca -ugryzł mnie delikatnie w szyję.
Wzięłam go za rękę i poszliśmy szukac znajomych, przymierzali ciuchy w różnych sklepach więc się do nich dołączyliśmy. Kupiłam sobie dwie bluzki i vansy, dziewczyny też coś kupowały, plotkowałyśmy i opowiadały mi jak tam w szkole. Chłopcy gdzieś się odłączyli i zniknęli. Zgłodniałyśmy a więc poszłyśmy do KFC. Każda zamówiła coś smacznego, Ann przyniosła nasze zamówienia i zaczęłyśmy zajadac. Siedziałyśmy w kącie zasłonięte paroma kwiatami, gdy się wychyliłam zobaczyłam Justina, Chrisa i Ryana siedzących parę stolików obok. Pomachałam mu po czym się schowałam. Chwile później czułam jego oddech na moim karku, Zmówiliśmy się że o 17 pod kinem i pójdziemy wszyscy na jakiś film. Szatyn odszedł dając mi kuszącego buziaka. Spojrzałam na telefon, była 16.34, do sali kinowej jest jakieś 10 minut stąd a więc zostawiłyśmy wszystko, poszłyśmy do toalety. Umyłyśmy ręce, poprawiłyśmy włosy i poszłyśmy w stronę gdzie stali nasi mężczyźni. Zobaczyłam w tłumie Alberta, speszyłam się i podbiegłam do Justina nie zwracając uwagi na blondyna. Zamówiliśmy popcorn, kupiliśmy bilet i weszliśmy na salę. Usiedliśmy wszyscy razem i akurat zaczął się film. Było to jakieś romansidło i gdzie się nie obejrzałam ktoś się całował, ja z Bieberem bardziej śmialiśmy się z filmu i go krytykowaliśmy. Ktoś na sali krzyczał że Bieber tu jest i przeszkadzało nam to, gdy wyszliśmy z kina fanki czekały z jakimiś plakatami i napisami. Denerwowało mnie to że nie mamy nawet paru chwil spokoju, pocałowałam go specjalnie przy nich i zaszliśmy po picie. Wyszliśmy z galerii, wzięłam kredę która leżała przy chodniku i napisałam na całej ulicy 'Kocham Justina Biebera! Jego Marta', śmialiśmy się wszyscy z tego po czym dziewczyny zrobiły to samo i chłopcy też. Cała ulica była pokolorowana. Spędziliśmy na nim dobre 2 godziny bo dochodziła już 19.30 a więc zaczęliśmy zwijac się do domu. Pożegnałam się z Ann i Claudią no i z chłopakami po czym cztery nasze gołąbeczki poszły w swoją stronę a my z Jusem wstąpiliśmy do budki w której robi się zdjęcia. Robiliśmy śmieszne miny, buziaki, przytulasy itp., wzięłam tą serię zdjęc postanowiłam że powieszę ją na tablicy korkowej. Szliśmy powoli do domu, śpiewaliśmy i wygłupialiśmy się. Drzwi do domu były otwarte a przecież je zamykałam.. Weszłam do domu z chłopakiem a w kuchni siedziała ciocia Emi. Przywitaliśmy się z nia i zapytałam się:
-Ciociu co tu robisz? -usiadłam na krzesełku.
-Przyszłam zobaczyc czy wszystko z Tobą okej, ale nie było was. Więc pomyślałam że poczekam. -uśmiechnęła się miło.
-Mogłaś dzownic! Chcesz coś do picia lub jedzenia? -zapytałam otwierając lodówkę.
-Nie, ja już będę szła. Simon na mnie czeka w końcu. -ciocia bardzo kochała swojego męża i zawsze przy nim była, byli wspaniali.
-Okej. -zamknęłam.
-A może przyjdziecie do nas jutro po szkole na obiad, co? -ubierała bluzę i stała już przy drzwiach.
-Dobrze proszę pani. -powiedział Justin.
-Żadne pani, mów mi ciociu -zaśmiała się.
-Okej ciociu -podkreślił specjalnie słowo 'ciociu'.
Pożegnaliśmy się i poszłam na górę by zacząc odrabiac lekcje. Zabrałam się za matmę, oczywiście nie umiałam zrobic paru zadań a więc włączyłam laptopa i zaczęłam spisywac z internetu. Włączył mi się przy okazji skype i Claudia dzwoniła a więc odebrałam. Zwierzała mi się co robią tam w domu. Dosłownie same imprezki i sex, 'myślałam że są trochę poważniejsze' te słowa miałam w głowie lecz wiedziałam że jestem taka sama. Przyjaciółka mówiła mi jeszcze co zadane a więc zrobiłam wraz z nią, spakowałam plecak, naszykowałam ciuchy, pogadałam jeszcze chwilę z nią i dołączyła się na chwile Ann po czym zeszłam na dół. Szatyn robił nam kolację a ja usiadłam na chwilę przed tv, oglądnęłam wiadomości i prognozę pogody. Była już 20:06 a więc usiadłam do kolacji z ukochanym, zajadaliśmy ze smakiem i wygłupialiśmy się przy tym. Stwierdziliśmy że często zachowujemy się jak małe dzieci ale i tak jesteśmy słodcy. Włożyłam naczynia do zmywarki, Justin usiadł przed telewizorem i oglądał coś a ja poszłam na górę. Wzięłam piżamę i wzięłam kąpiel. Wysuszyłam włosy, wypuściłam wodę, ubrałam się i powiedziałam że łazienka wolna a więc Juju poszedł wziąc kąpiel. Na telefonie włączyłam twittera i facebooka, jak zwykle miliony wiadomości i powiadomień a więc w końcu ogarnęłam wszystko i odpisywałam na niektóre wiadomości. Przyszedł chłopak i usiadł obok mnie. Wyjęłam z torebki nasze zdjęcia, oglądaliśmy i śmialiśmy się. wstałam, powiesiłam je na tablicy całej i wyglądała tak pięknie! Nudziło nam się a więc zagraliśmy w jakąś głupią grę planszową gdy nagle Jus powiedział:
-Pamiętasz co mi mówiłam w galerii? -uśmiechnął się łobuzersko.
-Ah, myślałam że zapomniałeś -zaśmiałam się.
-Oj nie kicia -rzucił się na mnie.
-Justin, spokojnie mamy całą noc! -pocałowałam go w te malinowe usta.
Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Szatyn zdjął ze mnie piżamę i z siebie bokserki, byliśmy całkowicie nadzy. Zaczęliśmy się całowac a nasze ciała stawały się jednością..
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że nie dodawałam nic i że ten rozdział krótki ale wiecie najpierw nauka dopiero przyjemności :// Jutro na pewno pojawi się długo rozdział:) Kto czyta ten komentuje!
Super :D
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo nie miła! Jak możesz kończyć w takim momencie? Mam nadzieję, że rozwiniesz tą sytuację w następnym rozdziale. Kim będzie ten cały Albert, Co?! :D
OdpowiedzUsuńrozwinę bardzo chyba nawet ;> Albert? Kiedyś się wyda:D
Usuń